Tekst oryginalnie zamieszczony został na portalu Wysokie Obcasy w ramach cyklu Być Rodzicem.
Laureatami przedmiotowych konkursów kuratoryjnych zostają nieliczni. Jednak sam proces nauki ulubionego przedmiotu jest dla dziecka wartością samą w sobie
Edyta: Każdy chciałby być laureatem olimpiady lub konkursu przedmiotowego, bo pozwala to wybrać (bez egzaminów) dowolną szkołę średnią lub kierunek studiów. Na początku roku szkolnego często słyszę od rodziców, że chcą, aby dziecko wzięło udział w kilku konkursach. Mówią: „Ola jest bardzo zdolna, ma same szóstki, więc postanowiliśmy, że wystartujemy w konkursie z chemii, biologii i angielskiego”. To, że w szkole dziecko ma „panią, która ciśnie” z biologii, chemii czy angielskiego oraz świetną pamięć, to nie powód, żeby przystępowało do trzech konkursów. Lepiej skupić się na jednym, ale na 100 proc.
Magda: Siódmo- i ósmoklasiści, którzy interesują się konkretnym przedmiotem, mogą w konkursie sprawdzić, na ile początkowa fascynacja przekłada się na chęć zgłębienia i poznawania danej dziedziny. Dodatkową zaletą uczestniczenia w konkursach jest przebywanie w grupie rówieśników o tych samych zainteresowaniach. Motywacja, która nie wiąże się z przymusem, jest najlepszą zachętą do pracy – najskuteczniej działam, kiedy robię to, co chcę i co mnie interesuje, z ludźmi, z którymi lubię się spotykać. Udział w konkursach to także świetna okazja do nauki samodzielności, planowania, stosowania odpowiedniej strategii. To rozwijanie inteligencji, zdolności poznawczych i poszerzanie horyzontów.
Edyta: Musimy też powiedzieć, że w konkursach mogą wziąć udział nie tylko szóstkowicze. Także uczniowie, którzy zbierają gorsze oceny niż szóstki – dzięki przygotowaniom do konkursu – lepiej poznają wybrany przedmiot. Trzeba tylko mieć świadomość, że różnica pomiędzy zakresem wiedzy przyswajanej na zwykłych lekcjach i tej wymaganej do konkursów jest ogromna. To taki skok na głęboką wodę. Dlatego za intensywną naukę trudnego i rozległego materiału warto zabrać się pod okiem specjalisty. Szczęście, jeśli dziecko ma takiego nauczyciela w swojej szkole. Jeśli tak jednak nie jest, warto poszukać go poza szkołą.
Magda: Borys zdecydował się na udział w konkursie z WOS-u, ponieważ chciał dostać się do wymarzonego liceum. Konkurs traktował jako szansę, ale połączył go ze swoimi zainteresowaniami polityką. Zawsze lubił oglądać wiadomości, śledził newsy z całego świata, jednak jego postrzeganie i rozumienie mechanizmów oraz struktur społecznych było wybiórcze. Przygotowania do konkursu były okazją do uporządkowania, wzbogacenia wiedzy i umiejętności retorycznych, ale również zachęciły go do działań społecznych. Rodzice Borysa podkreślają, że wpłynęło to na jego dojrzałość. Ponadto w wielu tematach Borys stał się ekspertem.
Edyta: Z kolei Ania, która pochłaniała tony książek, nie miała ochoty na żadne zawody. Jednak polonistka zachęciła ją do udziału w konkursie kuratoryjnym z języka polskiego, który, tak jak olimpiada polonistyczna, skierowany jest do dzieci lubiących czytać i potrafiących dobrze pisać. Co roku konkursy te mają inne tematy przewodnie i związane z nimi lektury. Ania z czystą przyjemnością przeczytała je w lipcu i sierpniu, i nie mogła się doczekać omówienia ich z ulubioną nauczycielką. Praca pod okiem doświadczonej polonistki okazała się kluczowa. Umiejętności interpretacji utworów oraz znajomość określonych pojęć z teorii literatury i kontekstów literackich pomogły Ani osiągnąć sukces na kolejnych etapach konkursu. Została laureatką i dziś pracuje jako copywriterka w agencji reklamowej. O konkursie mówi jako o momencie związania swojej pasji z zawodem.
Magda: Nie wszyscy mają takie szczęście. Formuła konkursów, niestety, w niewielkim stopniu pozwala wykazać się kreatywnością i zdolnościami. Nauczyciele historii, biologii czy geografii narzekają, że niedoceniane jest logiczne myślenie, umiejętność łączenia faktów i wyciągania wniosków. Natomiast rodzice konkursowiczów mówią o rozczarowaniu dzieci, które wynika z nie zawsze jasno sformułowanych poleceń i sposobu rozpatrywania odwołań.
Edyta: Masz rację. Także jeden z najbardziej obleganych konkursów – matematyczny – zdaniem większości nauczycieli wymaga żołnierskiego wyćwiczenia i ścigania się z czasem. Nie ma w nim miejsca na myślenie nad koncepcją rozwiązania. Wielu utalentowanych matematycznie uczniów nie jest w stanie temu sprostać. Jest to bardzo zniechęcające, ale niestety charakterystyczne dla polskiej szkoły.
Mateusz, wybitnie uzdolniony matematyk, nie został laureatem konkursu kuratoryjnego, ponieważ popełnił drobne błędy rachunkowe. Dziś jest studentem Uniwersytetu w Cambridge i na szczęście udział w konkursach nie zniechęcił go do rozwijania matematycznej pasji. Bo pamiętajmy, że laureatami konkursów zostają tylko nieliczni. Jednak sam proces nauki ulubionego przedmiotu jest wartością samą w sobie.
Edyta: Od roku 2024 na koniec podstawówki dzieci będą zdawać dodatkowy przedmiot na egzaminie ósmoklasisty. Do wyboru będzie biologia, chemia, fizyka, historia, WOS lub geografia. Z doświadczenia w pracy z gimnazjalistami wiemy, że uczniowie wybierają to, co jest dla nich najłatwiejsze albo z czego mają najlepszego nauczyciela.
Magda: Raczej powinni wybierać ze względu na profil kasy, do której chcieliby chodzić w liceum.
Jeśli Szymon chce pójść do klasy matematyczno-fizycznej, rozsądnie będzie postawić na fizykę, a nie na geografię. Taka decyzja zaprocentuje w przyszłości. W klasie z rozszerzoną fizyką trudno będzie mu sobie poradzić, jeśli w ósmej klasie skoncentruje się na nauce geografii.
Edyta: Wielu siódmo- i ósmoklasistów budzi się właśnie z wakacyjnego rozleniwienia. Dlatego zachęćmy ich do zanurzenia się w ulubioną dziedzinę wiedzy i przystąpienia do konkursowych zmagań. Warto spróbować i zmierzyć się z wyzwaniami.
***
Edyta Plich – założycielka i dyrektorka Towarzystwa Inteligentnej Młodzieży, prezes Fundacji Wspierania Młodzieży w Nauce Edico
Magdalena Siekierzyńska – wicedyrektorka Towarzystwa Inteligentnej Młodzieży,
współzałożycielka Fundacji Wspierania Młodzieży w Nauce Edico